Gra w „JA CHCĘ” albo ładniej w „ZŁOTĄ RYBKĘ” jest jednocześnie najprostsza i najtrudniejsza na świecie.
Jest to bardzo osobista gra, która pomaga nam odkrywać nasze marzenia oraz zauważać marzenia naszych bliskich.
Nie wymaga żadnych rekwizytów.
Polega na mówieniu co się chce, tak jakby to było spotkanie ze złotą rybką, która spełnia życzenia.
Jest parę istotnych zasad:
nie komentujemy życzenia współgracza,
używamy słów „ja chcę”, a nie „chciałbym (chciałabym)”,
w jednej rozgrywce nie powtarzamy tego samego życzenia.
Życzenia mogą mieć bardzo szeroki zakres:
„chcę pić”, „chcę cukierka”, „chcę pokoju na świecie”, „chcę nowe meble”, „chcę mieć swój pokój”, „chcę nie musieć już pracować”, „chcę gwiazdkę z nieba”…
Najlepiej wychodzi jeśli kolejka przejdzie parę razy, bo jest wówczas więcej czasu na zastanowienie.
Jest wspaniała przede wszystkim dla rodziny, ale również dla grona przyjaciół.
Można ją wykorzystać czekając na coś wspólnie, idąc, jadąc samochodem.
Wiek nie gra roli.
U nas zaczęło się kiedy jechałam z córką rowerem.
Ona już była zmęczona a pozostało jeszcze parę dobrych kilometrów do przejechania.
Wtedy właśnie gra w „JA CHCĘ” zdziałała cuda.
Zaczęło się niechętnie od „ja chcę wody”, „chcę być już na miejscu”, a skończyło pełnym entuzjazmu „chcę mieć nowe meble w pokoju”.
Nie potrzebuję mówić, że znacznie milej nam się jechało:)
To samo można robić na wędrówkach.
Na fali entuzjazmu wobec pomysłu często proponowałam grę całej rodzinie.
Nikt jeszcze nigdy nie odmówił:)